Wszystko wydarzyło się, 30 stycznia. Sieradzka policja dostał zgłoszenie o kradzieży mazdy CX-5 wartości około 72 tys. zł. Pojazd zniknął z parkingu przy ul. Braterstwa Broni. Rozpracowaniem sprawy zajęli się policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości samochodowej łódzkiej komendy wojewódzkiej wspierani przez sieradzkich kryminalnych.
Kilka dni później funkcjonariusze namierzyli skradzioną mazdę na jednym z parkingów na terenie Łodzi. 3 lutego na to miejsce podjechało BMW. W aucie byli dwaj mężczyźni. Pasażer wsiadł do mazdy i odjechał, a za nim ruszył kierowca BMW.
Policjanci natychmiast rozpoczęli pościg, dając uciekinierom sygnały do zatrzymania się. Kierowcy uciekali. Ruszył pościg.
Kilka minut później policjanci zatrzymali i obezwładnili 30-latka siedzącego za kierownicą BMW. Kierujący mazdą podczas próby zatrzymania usiłował staranować radiowóz, którym policjanci zablokowali mu drogę. Swą brawurową jazdę zakończył, kiedy stracił panowanie nad pojazdem i . uderzył w betonowy słupek. Wyskoczył z auta i uciekł pieszo.
30–letni sieradzanin został przewieziony do komendy i osadzony w policyjnym areszcie. BMW, którym się poruszał, figurowało w policyjnych bazach jako utracone. Zostało skradzione we wrześniu ub.r. w Radomsku, a jego wartość to ponad 60 tys. zł. W samochodzie policjanci znaleźli komplet tablic rejestracyjnych, które prawdopodobnie sprawcy mieli zamontować do skradzionej mazdy.
30–latek usłyszał zarzuty kradzieży z włamaniem oraz paserstwa. Sąd w Sieradzu aresztował go tymczasowo na trzy miesiące.
Policjanci cały czas szukali drugiego złodzieja. Ustalili, że to 33-letni mieszkaniec Łodzi, znany policjantom ze swej kryminalnej przeszłości. Policjanci wpadli na trop ukrywającego się mężczyzny. Został namierzony, 12 lutego, w jednym z łódzkich centrów handlowych. Tam został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Prokurator postawił mu zarzut działania wspólnie i w porozumieniu z 30–letnim sieradzaninem w dokonanej kradzieży z włamaniem oraz paserstwie. Usłyszał też zarzut czynnej napaści na funkcjonariuszy policji. Decyzją sądu 33–latek najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Grozi mu kara do 15 lat więzienia.
Obaj mężczyźni byli wcześniej notowani przez policję za konflikty z prawem. Sprawa jest rozwojowa i niewykluczone, że podejrzani odpowiedzą również za inne włamania do samochodów.