Mężczyzna włamał się do domku letniskowego i mieszkał w nim przez trzy miesiące. Odkryty został przez właścicielkę, gdy ta pojechała tam i zastała na podjeździe obcy samochód. Bała się wejść do środka, dlatego też zadzwoniła na policję.
39-latek tłumaczył, że po kłótni z rodziną opuścił miejsce zamieszkania. Wiedział, że ten domek letniskowy stoi pusty i postanowił się w nim schronić. W trakcie pobytu tam ukradł elementy instalacji wodnej i świetlnej. Oprócz tego zniszczył wiele rzeczy. Starty wyceniono na prawie 6 tys. złotych.
Mężczyzna został zatrzymany i zamknięty w areszcie. Usłyszał trzy zarzuty. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności. Przyznał się do winy. Już wcześniej był notowany przez policję.